Buongiorno Amici 💗
Życie ze mną to od zawsze jest jeden wielki rollercoaster, ostatnio mogliście tego doświadczyć na własnej skórze. Sama nie wiem co się wydarzyło tak naprawdę z tymi facebookowymi standardami bezpieczeństwa. Facebook zabrał - facebook dał z powrotem. Także jestem! Na pewno
pamiętacie bajkę Andersena, gdzie pewien książę, który chciał pojąć za żonę
prawdziwą księżniczkę. Szukając swojej wybranki jeździł po całym świecie.
Kiedy nie znalazł tej, której szukał, wrócił do zamku ojca. I pewnego burzowego
wieczoru do bram miasta przybyła młoda dziewczyna. Nieznajoma oświadczyła,
że jest tą jedyną prawdziwą, poszukiwaną księżniczką! Książę chciał to
sprawdzić i kazał przygotować posłanie. Służąca na deskach położyła jedno małe
ziarenko grochu. Potem przykryła je dwudziestoma materacami i jeszcze ułożyła
na nich dwanaście puchowych pierzyn. Kiedy rano zapytano księżniczkę czy się
wyspała - odpowiedziała, że nie bo
leżała na czymś strasznie twardym i ma fioletowe wylewy podskórne. 😂 Po tym poznano,
że to rzeczywiście jest ta jedyna! Bo przecież tylko prawdziwa księżniczka
mogła poczuć ziarenko grochu przez dwadzieścia materacy i dwanaście puchowych
pierzyn! Słuchajcie
co prawda ja nie mam problemów ze spaniem na twardej powierzchni, ale np.
szybko robią mi się fioletowe wylewy podskórne 😂 - to chyba wystarczy na początek by móc nazywać się
księżniczką (principessinakate). Przychodzę do Was dzisiaj z dwiema
sprawami pierwsza to właśnie chęć wyjaśnienia skąd w ogóle wzięła się nazwa mojego bloga. Tak owszem, był kiedyś moment, ze mnie znajomi nazywali księżniczką. A tak naprawdę historia nazwy mojego profilu na instagramie,
snapchacie czy tutaj na blogu jest zupełnie inna. Rozwiązując
zagadkę - wszystko zaczęło się w 2014 roku kiedy byłam we Włoszech.
Zatrzymaliśmy się rano w Padwie i od razu ruszyliśmy na spacer po mieście i
wtedy właśnie zobaczyłam napis na murze - "Buongiorno Principessina". Od razu miałam milion pytań w głowie.
Princessa to księżniczka... a Principessina to niby jak? To jeszcze zdrobnialej
- tak usłyszałam i wymyśliłam sobie, że będę taką principessiną. Z kolei
dziwnie się czuję gdy zdarzy się, że ktoś mnie nazywa księżniczką. Nie jestem pewna czy nią
jestem kiedy przez głowę przechodzą mi mało subtelne słowa jak się zdenerwuję. Albo jak czasami w dresie zasuwam do sklepu
bez make up... bo na co to komu? Nie wiem czy do księżniczki pasuje
krzyczenie na całe gardło na koncercie ulubionego zespołu. Albo czy mówienie
czegoś prosto w twarz, tak bez żadnych ceregieli jest w porządku. Tak naprawdę dla mnie
bycie księżniczką to nie dress code, subtelność i spokojne usposobienie. Dla
mnie to znajomość siebie i swojego ciała. Swoich mocnych i słabych stron. To
świadomość, że bez makijażu też jesteś piękną kobietą! To poczucie humoru i
totalnego luzu, nie ważne czy kolacja w restauracji Magdy Gessler czy zwykły
grill na podwórku u znajomych. To pokazywanie siebie i swoich zalet na moich
zasadach, a nie tak jak chce mnie widzieć świat czy inni ludzie! Wiele razy w
życiu upadałam, mimo wszystko zawsze starałam się iść w stronę dobra. Odcinam
się od zła. Stańmy w prawdzie - nie toleruję kłamstwa i nieszczerości. Jak na prawdziwą księżniczkę
przystało! 💗
Druga sprawa
to coś co idealnie nada się do popołudniowej kawki - chciałabym Wam
pokazać, jak w łatwy sposób przygotować lepszą wersję mojego ulubionego batona,
zaraz po kinderkach, snikersie itd. Przepis znaleziony gdzieś w internecie, nie mojego autorstwa. Będzie to zdrowsza wersja princessy
kokosowej. Co wy na to? 💗 Każdy z nas
lubi od czasu do czasu zjeść do kawki, bądź tak po prostu coś słodkiego. Ja to
wiem, ja to doskonale rozumiem - ja to robię! 😂 Ostatnio to praktycznie nie ma
dnia kiedy nie wciskam w siebie chociaż maleńkiego kawałka czekolady. Na
szczęście 2 razy w tygodniu chodzę na siłownię, więc zachowuję balans - ale z
takim podejściem to żadnej formy na lato nie będzie. Ale! Przecież ja tu
dzisiaj przychodzę z przepisem na super rozkosz, więc nie wspominam już o
ćwiczeniach. Moim zdaniem
te fit princessy wyglądają obłędnie!
Przepis:
*4 wafle
ryżowe
*2 łyżki
mąki kokosowej
*100g
jogurtu greckiego
*3łyżki
wiórek kokosowych
*całe
opakowanie serka homogenizowanego 200 g
Wafle
pokruszyć i wymieszać z resztą składników. Uformować batoniki w dowolny
kształt. Czekoladę rozpuszczamy i polewamy nią nasze uformowane batoniki.
Odkładamy do schłodzenia, najlepiej na całą noc. Z tej ilości składników wyszło
mi 5 fajnych batoników
Podrzucam
jeszcze dokładnie screena z aplikacji Fit atu. Dodatkowo dodam, że 1 batonik
to: 6,6 białka, 8,3 tłuszczu, 18,8 węglowodanów. Można śmiało powiedzieć, że są
to zdrowe kalorie! 💗
Mam
nadzieję, że przepis okaże się przydatny. Śmiało polecam, bo jest prosty w
przygotowaniu i smakuje naprawdę dobrze (mimo, ze jest mało słodki)! 💗 Jakby ktoś chciał się załapać na
takiego batonika, to mam jeszcze 1 w lodówce (taki niezaklepany przez nikogo)!
😂 Nie
wiem czy powinnam to pisać, ale kto pierwszy ten lepszy!
Kate 💗
Witaj ponownie! 🙈
OdpowiedzUsuńUwielbiam princessę kokosową. W punkt 💝
Bo prawdziwe księżniczki lubią princessę ❤
UsuńMój ulubiony baton, na pewno spróbuję
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować ❤
Usuńsame słodkości
OdpowiedzUsuńDokładnie ❤
Usuńzdecydowanie jestem za tworzeniem własnych słodyczy niż kupowaniu tych sklepowych :D chociaż ja mam dwie lewe rece do pieczenia i słodkości :P
OdpowiedzUsuńTutaj na szczęście nic nie trzeba piec ❤ Dlatego podwójnie polecam wypróbować jeśli masz trudności 😊
Usuń