#BIRTHDAYGIRL ❤

Taka była ze mnie w sobotę birthdaygirl! Skończyłam 25 lat! Obudziłam się w niedzielę i patrzyłam czy już pojawiła mi się pierwsza zmarszczka. Z perspektywy moich dziadków, wiem, że jestem jeszcze młodziutka. Z perspektywy 4-o latki, to już taka ze mnie ciocia. Ale umówmy się... to tylko metryczka. Ja się czuję świetnie. Powiedzcie mi czy ktoś z Was nie lubi urodzin? Mi się wydaje, że ludzie tego dnia niezależnie od wieku czują się weselsi, jest to inny dzień w roku niż wszystkie. Chcemy ten czas spędzić jakoś inaczej, spotkać się ze znajomymi czy zrobić coś dla siebie!

Z jednej strony urodziny jak każde inne. Ale z drugiej tak jakby nie. Strzeliła mi #ćwiartka. Sporo za mną momentów domykania pewnych spraw. Dużo zakończeń, co przy tym daje też nowe początki. Doszłam chyba teraz do takiego momentu w życiu, że patrzę na siebie sprzed kilku lat i żałuję, że nie miałam pewnej wiedzy. Czasem myślę, co by było gdybym wiedziała... Ale! Nie wiedziałam. Do pewnych rzeczy trzeba dojść po prostu ucząc się na własnych błędach. Do pewnych spraw w swoim życiu naprawdę dojrzewałam długo, niektóre odcisnęły swoje rany na moim sercu, ale taka kolej losu. Nie wszystko musi mi się udawać i to dzisiaj wiem, z tą świadomością żyję. Postanowiłam dzisiaj podzielić się wskazówkami, dzięki którym żyje mi się lepiej!

Po pierwsze zawsze i wszędzie BĄDŹ SOBĄ! 

Jak patrzę na siebie te kilka lat wstecz, to wiem, że wiele rzeczy robiłam po to, by ludzie mnie akceptowali. Bałam się odrzucenia i bycia kimś "niefajnym". Mimo to powiem Wam, że do bycia "fajną" też mi wiele brakowało. Patrzę na siebie teraz i widzę, że nadszedł czas, że przestaje się przejmować opinią innych. Mam swoje zdanie, swoje zainteresowania, mam pomysł na to jak chcę żyć. Potrafię podjąć trudną decyzję i brać za nią odpowiedzialność. Nie robię niczego pod publikę, nie oczekuję oklasków. Przede wszystkim wiem, że jeśli ktoś jest moim ziomem, to nie odwróci się ode mnie, tylko dlatego, że mam inne zdanie w jakiejś kwestii. Jestem sobą! Szczera, otwarta i do ludzi!

Największy Skarb to PRZYJACIELE i RODZINA ❤

Przyjaciele, rodzina to najbliżsi mi ludzie. To ta bezpieczna baza, do której zawsze można wrócić. To ta latarnia na morzu, która zawsze będzie się palić gdy wypłyniesz na głębokie wody i spotka Cię sztorm. Ja dziękuję przede wszystkim za moje bazy, latarnie... za tych którzy są naprawdę. Nie oczekuję cukierkowej relacji i poklepywania po plecach. Oczekuję od przyjaźni "trzeźwości umysłu". Wiecie jak mi się już w tyłku przewróci od fejmu przez bloga, to przyjdą w odpowiednim momencie i będą potrafili kopnąć w tyłek i powiedzieć: Ogarnij się Kaśka. Robisz źle! Piszę teraz to szczerze. Tak u mnie jest. Wiem też, że nie mam czasu ze wszystkimi się spotykać jakoś stale, raz na miesiąc. Czasem nie widzę niektórych DŁUGO, ale prawdziwa przyjaźń polega na tym, że jak się spotykamy to można gadać, gadać, gadać... i czuć się jakby to ostatnie spotkanie było wczoraj. Doceniam każdą osobę, która stanęła na mojej drodze i wniosła coś dobrego! Szanuję dobroć i bezinteresowność w ludziach!

Możesz więcej niż Ci się wydaje!

Strach ma wielkie oczy. Wielu z Was wydaje się, że ja jestem bardzo odważna, niczego w życiu się nie boję, ze to ja rządzę w związku. Taki harpagan, a nie kobieta. A jest zupełnie odwrotnie, jestem bardzo wrażliwa. Potrafię skrzywdzić się w najmniej oczekiwanym momencie. Ostatnio policzyłam z Kapim, że przez 7 dni coś sobie zrobiłam. Dziwimy się oboje, że na siłowni jeszcze nie upuściłam na siebie jakiegoś większego ciężaru. Nie macie pojęcia w jaki strach wprowadzały mnie moje pierwsze studia. Pierwsza wyprowadzka z domu. Jak bardzo boję się ptaków. Jak bardzo trudny czas miałam podczas obrony magisterki. Jak przychodziłaby do mnie Pani do sprzątania, to ja sprzątałabym przed nią bo przecież wstyd. Za każdym razem boję się, że coś się nie uda. Będzie klęska, wstyd... porażka. Zawsze wtedy wjeżdżam sobie na ambicję: No co Ty Kate nie dasz rady? Teraz będziesz się nad sobą użalać? TERAZ? I działam, zakasam rękawy i ruszam do przodu!


Będziesz szczęśliwy, na tyle na ile sobie sam pozwolisz...

Cieszmy się z małych rzeczy! Z drobnostek, z każdej pierdoły. Kawy. Wody. Słońca. Ciepła. Dłoni. Wiatru. Wzroku. Czekolady. Zmęczenia. Wszystkim! W trudnych czasach to jest być albo nie być. Wiesz?

Rób w życiu to, co naprawdę kochasz! ❤

Z tego powodu w ogóle piszę ten tekst. Pewnie gdy będę czytać moje wpisy za kolejne 25 lat to będę rozważać na poważnie czy nie warto by było zmienić imienia i uciec gdzieś do Ameryki. Nigdy nie wiadomo kim będziesz w życiu nieznanych Ci osób. Rób więc swoje dobro na maksa i nie rozliczaj się, czy powinnam. Dla mnie odpowiedź brzmi: Tak, powinnaś. Jest takie powiedzenie, że ludzie przeceniają to co mogą zrobić jednego dnia, ale zupełnie nie doceniają tego, co mogą zrobić w rok. Miałam kiedyś fajny pomysł by napisać książkę, pewnie już dawno byłaby skończona. Ale jej nie ma, bo "była za duża", cokolwiek to teraz znaczy. To tak jak mam z siłownią i ćwiczeniami nad własnym ciałem. Efekt codzienny? Żaden Eekt miesięczny? Proges. Ostatnio na siłowni obserwowałam węglozę (Pani przy kości😁), która zajęła mi maszynę do przywodzenia na 20 minut i wiecie co robiła w tym czasie? Gadała przez telefon, nie wykonała żadnej serii, nawet 1 powtórzenia. Po prostu siadła i gadała. Po 20 minutach wstała i poszła. A potem będzie mówić, że siłownia nie daje efektów. Najwidoczniej ona nie robi tego co kocha! 😂😂😂

Dla kogoś coś zawsze będzie jakieś i pewnie będzie źle. Mówi się trudno. Zawsze dbajcie o to by zwiększać swój poziom, by rozwijać siebie. Jeśli chcesz się rozwijać to działaj! I na koniec coś co dla mnie jest bardzo ważne ostatnio i ja przyznaję się pracuję nad tym... Nie warto przeginać ze złudzeniami własnej wielkości, tak też mega ważne jest by po prostu być spokojnym o własną wartość. I z tym Was dziś zostawiam... do ponownego usłyszenia! ❤ Każdy z Was jest wyjątkowy!


                                                          Wasza Kate! ❤










Komentarze

Popularne posty